piątek, 21 grudnia 2012

rozdział 9.


„Nie będę siedziała i płakała z powodu takiego głupka” – pomyślałam, po czym wstałam, z podłogi i wróciłam do łazienki.
~*~
Siedziałem sobie przy biurku oglądając skoki moich podopiecznych na laptopie, jednocześnie skrobiąc na kartce notatki. Zdawało mi się, że nikt nie jest w stanie zakłócić panującego tu spokoju. Niestety myliłem się. Nagle do mojego  pokoju wparowało bez pukania trzech skoczków: Stoch + 2 Koty. Pierwszy odezwał się Maciej:
-Nie chcę być w pokoju z tym frajerem ! – wykrzyczał wskazując na swojego brata.
-A ty myślisz, że bycie z tobą w pokoju to marzenie mego  życia ? – sarknął Jakub.
-Możecie mi spokojnie powiedzieć o co wam chodzi ? – zapytałem lekko podenerwowany.
-To może ja powiem. – rzucił Maciek.
-Proszę. Zamieniam się w słuch. – rzuciłem wygodniej siadając na krześle.
-Bo to chodzi o to, że nie chcę być w pokoju z tym oto osobnikiem. – stwierdził wskazując na Kubę.
-Dlaczego ? – dopytywałem.
-Dlatego, że jest zdrajcą ! – wrzasnął tupiąc przy tym nogą niczym przedszkolak.
-A co ty na to ? – zwróciłem się do starszego Kota.
-Nie chcę być z nim w pokoju, jestem prawdziwym mężczyzną a nie jakimś frajerem, który nawet nie potrafi pohamować swoich nerwów. – mówił patrząc na Stocha.
-Lepiej się zamknij ! – warknął milczący dotąd Kamil.
-Teraz to się wstydzisz tego co zrobiłeś ? – zapytał Jakub.
-Igrasz z ogniem. – uznał Maciek.
-Nie rozumiem was. – stwierdziłem  – Pokłóciliście się – okej. Nie chcecie mieszkać w jednym pokoju – spoko. Ale wytłumaczcie mi po cholerę wam Stoch i co on ma z tym wszystkim wspólnego ?
Niestety nie uzyskałem odpowiedzi na moje pytanie, bo do pokoju zawitał kolejny, niezapowiedziany gość – oczywiście bez pukania – a był nim Grzesiek Miętus.
-Nie będę z nim dłużej mieszkał ! – stwierdził od progu.
-Z kim ? – zapytałem coraz bardziej wkurzony.
-Jak to z kim ? Z nim. – stwierdził młodszy Miętus wskazując za siebie.
-Tam nikogo nie ma. – zauważyłem.
I wtedy do mojego pokoju zawitał kolejny gość – Krzysiek Miętus.
-O właśnie z nim ! – krzyknął wskazując na brata Grześ.
-Czy wyście wszyscy powariowali ? – zapytałem sam siebie  – Rozumiem można się pokłócić, ale co to jakaś zbiorówka, czy co ? I w ogóle Kamil co ty tu do cholery robisz, skoro sprawa ciebie nie dotyczy ? – zapytał Stocha.
-A ja bym powiedział, że sprawa głównie jego dotyczy. – odezwał się Krzysiu.
-Ja tobie Miętus bardzo dobrze radzę: Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy. – warczał Kamil.
-Ej ! Mów który ! – Grzesiu dorzucił swoje 2 grosze.
-Wiecie co ? Nie obchodzi mnie już o co chodzi, chcę tylko, aby wasza parada krasnoludków opuściła mój pokój. Tak więc w następnym hotelu Grzesiek mieszka z Maćkiem, a Krzysiek z Kubą. Żegnam ! – odparłem zirytowany.
Grześka i Maćka ucieszyła ta wiadomość, co pokazali przybijając sobie piątkę, niestety druga para nie była zbyt zadowolona z mojej decyzji, czego efektem był zbiorowy jęk Kota i Miętusa:
-Ale ja z nim nie chcę !
Miał już dość narzekań moich podopiecznych. Wstałem z krzesła i powiedziałem z uśmiechem:
-I widzicie jak dobrze się dogadujecie ? – po czym wyrzuciłem wszystkich za drzwi.
~*~
Doprowadzona do jako takiego porządku wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku biorąc na kolana laptopa. Odłączyłam od niego swoją lustrzankę i zaczęłam oglądać niedawno zrobione zdjęcia. Na początku były same krajobrazy, a później zaczęły się zdjęcia skoczków. Najpierw śmiesznie zdjęcie Żyły i Huli pt. „O co chodzi ?”. Kolejne mojego brata i Rutkowskiego pt. „Który z nas ma ładniejszy uśmiech ?” – moja odpowiedź brzmi: „Żaden”. Następne zdjęcie było jego, Kuby. Na jego ramieniu, tak jak i na ramieniu każdego innego skoczka, wisiała firmowa torba z rzeczami, a na twarzy widniał śliczny uśmiech. Zatrzymałam się na tym zdjęciu i zaczęłam przyglądać mu się dokładnie. Teraz już wiedziałam, to on rzucił do mnie w samolocie tekstem: „Ossstra ! Lubię takie !”. Gdy przypomniała mi się ta sytuacja szybko przełączyłam na kolejną fotografię, a mianowicie Maćka i Grześka pt. „Ten trener to chce chyba z nas wszystkie soki wycisnąć”. No a ostatnie zdjęcie było Stocha z miną „Zaraz poderżnę ci gardło”. Zamknęłam okno ze zdjęciami i zaczęłam wspominać sytuację jaka miała dziś miejsce. „Ale chwileczkę !” pomyślałam i ponownie włączyłam zdjęcia szybko przełączając na zdjęcie Jakuba. „Skoro mam jego zdjęcie, to on wszedł do hotelu zanim Stoch się na mnie rzucił, więc musiał się z niego wrócić. Ale dlaczego ?” – cała ta sprawa nie dawała mi spokoju. Zmęczona wyłączyłam komputer i postanowiłam chwilę się zdrzemnąć, ponieważ do obiadu zostało mi półtorej godziny.
Po krótkiej drzemce udałam się na obiad. Gdy przyszłam na stołówkę wszyscy Polacy już tam byli. Usiadłam na swoim miejscu, czyli między Krzyśkiem a trenerem. Nie potrzebowałam wiele czasu, aby zaobserwować że coś się zmieniło. Zmianą tą były miejsca – kilku skoczków się po przesiadało, co było bardzo dziwne. Koło Stocha po jednej stronie siedział Kamil, a po drugiej już nie Jakub, a Maciej. Koty nie siedziały koło siebie, co wcześniej miały w zwyczaju, między nimi był Grześ. Tak więc Kubie trafiło się miejsce między Miętusami. Lekko zdziwiona zaczęłam jeść obiad nie zwracając zbyt dużej uwagi na te wszystkie zmiany, bo czułam że jeśli to zrobię to dowiem się informacji, których znać bym nie chciała.
Po zjedzonym obiedzie wróciłam do pokoju. Już miałam się kłaść spać, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę ! – krzyknęłam niechętnie powracając do pozycji siedzącej.
Na te słowa do pokoju wpadł Krzysiek, którego mina wskazywała, że nie jest zbyt zadowolony.
-Co tak smutasz ? – zapytałam na wstępie.
Chłopak usiadł koło mnie na łóżku, ale nic nie mówił.
-Powiesz coś, czy będziesz tak milczał ? – spytałam lekko poirytowana.
Wciąż cisza.
-No dobra, możemy sobie pomilczeć. – stwierdziłam rozsiadając się na łóżku i sięgając po leżącą na szafce nocnej lustrzankę.
-Stoch narobił niezłej afery. – w końcu odezwał się Krzysiek, ale zrobił to dość nieśmiało.
-Co proszę ? To chyba ja tu powinnam robić aferę, a nie on ! – krzyknęłam wkurzona.
-Koty się przez to pożarły i mój brat też się obraził. – mówił Krzyś.
-Nie rozumiem. – powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Po prostu Maciek wkurzył się, że Kuba stanął po twojej stronie, jeszcze Stoch go podkręcił. Mój brat również się na mnie o to obraził.
-To co teraz chcesz mi powiedzieć, że to moja wina, tak ?! Nikt ci nie kazał się ze mną kumplować ! Idź poradzę sobie bez ciebie, nie potrzebuję łaski. – byłam już nieźle wkurzona.
-Przecież nie o to mi chodzi. Nie mówię, że to twoja wina. Wina jest całkowicie Stocha i dobrze o tym wiemy. Na dodatek on tak nakręcił młodego Kota, że ten stwierdził, że nie będzie ze swoim bratem mieszkał i poleciał do Kruczka. Mój brat zrobił to samo i przez to wszystko w Courchevel  będę w pokoju z Kubą. – zakończył swoją jakże długą wypowiedź.
-Gdzie ? – spytałam robiąc przy tym głupią minę.
-W  Courchevel  we Francji. Tam będzie następny konkurs.
-Aha. – odpowiedziałam i na chwilę się zawiesiłam.
-Ale przepraszam, to ty będziesz w pokoju z tym, tym…
-No ze starszym Kotem – Kubą. – dokończył za mnie.
-Chodziło mi, że z tym frajerem od „ossstrej” – uzupełniłam.
-Jakiej „ossstrej” ? – spytał zdziwiony.
-Z samolotu, nie ważne. – machnęłam ręką.
-Spoko. Szczerze powiedziawszy to nie jestem zachwycony, nigdy za sobą z Kubą nie przepadaliśmy, on się bardziej z Grześkiem kolegował.
-Szczerze powiedziawszy to wszystko jest jakieś dziwne. Wy zawsze obrażacie się o takie rzeczy ?
-Nie no, takiej rewolucji to jeszcze nigdy nie było. Koty zawsze mieszkały ze sobą w jednym pokoju i nie dało się ich rozdzielić. – stwierdził Miętus.
-No to jestem REWOLUCJONISTKĄ ! – uznałam z uśmiechem zeskakując z łóżka.
-A tak w ogóle to chciałem cię też zapytać czy nie poszłabyś z nami na trening. Pewnie będzie siatkówka – zagrałabyś z nami, no a jak nie lubisz to tylko byś pooglądała. Co ty na to ? – zapytał entuzjastycznie.
-W sumie to czemu nie. – powiedziała.
-Wow ! Myślałem, że dłużej będę musiał cię przekonywać. – odparł zdziwiony.
-A trener nie będzie miał nic przeciwko ? – zapytałam przygryzając dolną wargę.
-Coś ty ! W sumie to on sam prosił mnie i Kamila, żebyśmy cię wyciągnęli no i postanowiliśmy, że ja pójdę na pierwszy ogień.
-A mogę wziąć aparat ? – dopytywałam.
-Jasne. Tylko lepiej nie rób już zdjęć Stochowi, żeby się nie skończyło tak jak wcześniej. – zażartował.
-Ty myślisz, że ja tam idę dla przyjemności ? Trzeba go po wkurzać ! – powiedziałam całkiem serio.
-Dobra ja lecę spakować torbę na trening. Wpadnę po ciebie za pół godziny. – rzucił Krzyś i wyszedł.

~~~~~~~~~~

Postanowiłam połączyć dwa rozdziały, mam nadzieję, że się cieszycie ; )

U nas spadł śnieg, w sumie nawet się cieszę, bo już niedługo będzie można pojechać na snowboard ♥ Właśnie skończyły mi się praktyki i jestem szczęśliwa jak  nigdy, nie sądziłam, że może mnie coś, aż tak wykończyć...

Liczę na wasze opinie w komentarzach ; )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz