„Nie
będę siedziała i płakała z powodu takiego głupka” – pomyślałam, po czym wstałam,
z podłogi i wróciłam do łazienki.
~*~
Siedziałem
sobie przy biurku oglądając skoki moich podopiecznych na laptopie, jednocześnie
skrobiąc na kartce notatki. Zdawało mi się, że nikt nie jest w stanie zakłócić
panującego tu spokoju. Niestety myliłem się. Nagle do mojego pokoju wparowało bez pukania trzech skoczków:
Stoch + 2 Koty. Pierwszy odezwał się Maciej:
-Nie
chcę być w pokoju z tym frajerem ! – wykrzyczał wskazując na swojego brata.
-A
ty myślisz, że bycie z tobą w pokoju to marzenie mego życia ? – sarknął Jakub.
-Możecie
mi spokojnie powiedzieć o co wam chodzi ? – zapytałem lekko podenerwowany.
-To
może ja powiem. – rzucił Maciek.
-Proszę.
Zamieniam się w słuch. – rzuciłem wygodniej siadając na krześle.
-Bo
to chodzi o to, że nie chcę być w pokoju z tym oto osobnikiem. – stwierdził
wskazując na Kubę.
-Dlaczego
? – dopytywałem.
-Dlatego,
że jest zdrajcą ! – wrzasnął tupiąc przy tym nogą niczym przedszkolak.
-A
co ty na to ? – zwróciłem się do starszego Kota.
-Nie
chcę być z nim w pokoju, jestem prawdziwym mężczyzną a nie jakimś frajerem, który
nawet nie potrafi pohamować swoich nerwów. – mówił patrząc na Stocha.
-Lepiej
się zamknij ! – warknął milczący dotąd Kamil.
-Teraz
to się wstydzisz tego co zrobiłeś ? – zapytał Jakub.
-Igrasz
z ogniem. – uznał Maciek.
-Nie
rozumiem was. – stwierdziłem –
Pokłóciliście się – okej. Nie chcecie mieszkać w jednym pokoju – spoko. Ale
wytłumaczcie mi po cholerę wam Stoch i co on ma z tym wszystkim wspólnego ?
Niestety
nie uzyskałem odpowiedzi na moje pytanie, bo do pokoju zawitał kolejny,
niezapowiedziany gość – oczywiście bez pukania – a był nim Grzesiek Miętus.
-Nie
będę z nim dłużej mieszkał ! – stwierdził od progu.
-Z
kim ? – zapytałem coraz bardziej wkurzony.
-Jak
to z kim ? Z nim. – stwierdził młodszy Miętus wskazując za siebie.
-Tam
nikogo nie ma. – zauważyłem.
I
wtedy do mojego pokoju zawitał kolejny gość – Krzysiek Miętus.
-O
właśnie z nim ! – krzyknął wskazując na brata Grześ.
-Czy
wyście wszyscy powariowali ? – zapytałem sam siebie – Rozumiem można się pokłócić, ale co to jakaś
zbiorówka, czy co ? I w ogóle Kamil co ty tu do cholery robisz, skoro sprawa
ciebie nie dotyczy ? – zapytał Stocha.
-A
ja bym powiedział, że sprawa głównie jego dotyczy. – odezwał się Krzysiu.
-Ja
tobie Miętus bardzo dobrze radzę: Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy. – warczał
Kamil.
-Ej
! Mów który ! – Grzesiu dorzucił swoje 2 grosze.
-Wiecie
co ? Nie obchodzi mnie już o co chodzi, chcę tylko, aby wasza parada
krasnoludków opuściła mój pokój. Tak więc w następnym hotelu Grzesiek mieszka z
Maćkiem, a Krzysiek z Kubą. Żegnam ! – odparłem zirytowany.
Grześka
i Maćka ucieszyła ta wiadomość, co pokazali przybijając sobie piątkę, niestety
druga para nie była zbyt zadowolona z mojej decyzji, czego efektem był zbiorowy
jęk Kota i Miętusa:
-Ale
ja z nim nie chcę !
Miał
już dość narzekań moich podopiecznych. Wstałem z krzesła i powiedziałem z
uśmiechem:
-I
widzicie jak dobrze się dogadujecie ? – po czym wyrzuciłem wszystkich za drzwi.
~*~
Doprowadzona
do jako takiego porządku wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku biorąc na
kolana laptopa. Odłączyłam od niego swoją lustrzankę i zaczęłam oglądać
niedawno zrobione zdjęcia. Na początku były same krajobrazy, a później zaczęły
się zdjęcia skoczków. Najpierw śmiesznie zdjęcie Żyły i Huli pt. „O co chodzi
?”. Kolejne mojego brata i Rutkowskiego pt. „Który z nas ma ładniejszy uśmiech
?” – moja odpowiedź brzmi: „Żaden”. Następne zdjęcie było jego, Kuby. Na jego
ramieniu, tak jak i na ramieniu każdego innego skoczka, wisiała firmowa torba z
rzeczami, a na twarzy widniał śliczny uśmiech. Zatrzymałam się na tym zdjęciu i
zaczęłam przyglądać mu się dokładnie. Teraz już wiedziałam, to on rzucił do
mnie w samolocie tekstem: „Ossstra ! Lubię takie !”. Gdy przypomniała mi się ta
sytuacja szybko przełączyłam na kolejną fotografię, a mianowicie Maćka i
Grześka pt. „Ten trener to chce chyba z nas wszystkie soki wycisnąć”. No a
ostatnie zdjęcie było Stocha z miną „Zaraz poderżnę ci gardło”. Zamknęłam okno
ze zdjęciami i zaczęłam wspominać sytuację jaka miała dziś miejsce. „Ale
chwileczkę !” pomyślałam i ponownie włączyłam zdjęcia szybko przełączając na
zdjęcie Jakuba. „Skoro mam jego zdjęcie, to on wszedł do hotelu zanim Stoch się
na mnie rzucił, więc musiał się z niego wrócić. Ale dlaczego ?” – cała ta
sprawa nie dawała mi spokoju. Zmęczona wyłączyłam komputer i postanowiłam
chwilę się zdrzemnąć, ponieważ do obiadu zostało mi półtorej godziny.
Po
krótkiej drzemce udałam się na obiad. Gdy przyszłam na stołówkę wszyscy Polacy
już tam byli. Usiadłam na swoim miejscu, czyli między Krzyśkiem a trenerem. Nie
potrzebowałam wiele czasu, aby zaobserwować że coś się zmieniło. Zmianą tą były
miejsca – kilku skoczków się po przesiadało, co było bardzo dziwne. Koło Stocha
po jednej stronie siedział Kamil, a po drugiej już nie Jakub, a Maciej. Koty
nie siedziały koło siebie, co wcześniej miały w zwyczaju, między nimi był
Grześ. Tak więc Kubie trafiło się miejsce między Miętusami. Lekko zdziwiona
zaczęłam jeść obiad nie zwracając zbyt dużej uwagi na te wszystkie zmiany, bo
czułam że jeśli to zrobię to dowiem się informacji, których znać bym nie
chciała.
Po
zjedzonym obiedzie wróciłam do pokoju. Już miałam się kłaść spać, gdy ktoś
zapukał do drzwi.
-Proszę
! – krzyknęłam niechętnie powracając do pozycji siedzącej.
Na
te słowa do pokoju wpadł Krzysiek, którego mina wskazywała, że nie jest zbyt
zadowolony.
-Co
tak smutasz ? – zapytałam na wstępie.
Chłopak
usiadł koło mnie na łóżku, ale nic nie mówił.
-Powiesz
coś, czy będziesz tak milczał ? – spytałam lekko poirytowana.
Wciąż
cisza.
-No
dobra, możemy sobie pomilczeć. – stwierdziłam rozsiadając się na łóżku i
sięgając po leżącą na szafce nocnej lustrzankę.
-Stoch
narobił niezłej afery. – w końcu odezwał się Krzysiek, ale zrobił to dość
nieśmiało.
-Co
proszę ? To chyba ja tu powinnam robić aferę, a nie on ! – krzyknęłam wkurzona.
-Koty
się przez to pożarły i mój brat też się obraził. – mówił Krzyś.
-Nie
rozumiem. – powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Po
prostu Maciek wkurzył się, że Kuba stanął po twojej stronie, jeszcze Stoch go
podkręcił. Mój brat również się na mnie o to obraził.
-To
co teraz chcesz mi powiedzieć, że to moja wina, tak ?! Nikt ci nie kazał się ze
mną kumplować ! Idź poradzę sobie bez ciebie, nie potrzebuję łaski. – byłam już
nieźle wkurzona.
-Przecież
nie o to mi chodzi. Nie mówię, że to twoja wina. Wina jest całkowicie Stocha i
dobrze o tym wiemy. Na dodatek on tak nakręcił młodego Kota, że ten stwierdził,
że nie będzie ze swoim bratem mieszkał i poleciał do Kruczka. Mój brat zrobił
to samo i przez to wszystko w Courchevel
będę w pokoju z Kubą. – zakończył swoją jakże długą wypowiedź.
-Gdzie
? – spytałam robiąc przy tym głupią minę.
-W Courchevel
we Francji. Tam będzie następny konkurs.
-Aha.
– odpowiedziałam i na chwilę się zawiesiłam.
-Ale
przepraszam, to ty będziesz w pokoju z tym, tym…
-No
ze starszym Kotem – Kubą. – dokończył za mnie.
-Chodziło
mi, że z tym frajerem od „ossstrej” – uzupełniłam.
-Jakiej
„ossstrej” ? – spytał zdziwiony.
-Z
samolotu, nie ważne. – machnęłam ręką.
-Spoko.
Szczerze powiedziawszy to nie jestem zachwycony, nigdy za sobą z Kubą nie
przepadaliśmy, on się bardziej z Grześkiem kolegował.
-Szczerze
powiedziawszy to wszystko jest jakieś dziwne. Wy zawsze obrażacie się o takie
rzeczy ?
-Nie
no, takiej rewolucji to jeszcze nigdy nie było. Koty zawsze mieszkały ze sobą w
jednym pokoju i nie dało się ich rozdzielić. – stwierdził Miętus.
-No
to jestem REWOLUCJONISTKĄ ! – uznałam z uśmiechem zeskakując z łóżka.
-A
tak w ogóle to chciałem cię też zapytać czy nie poszłabyś z nami na trening.
Pewnie będzie siatkówka – zagrałabyś z nami, no a jak nie lubisz to tylko byś
pooglądała. Co ty na to ? – zapytał entuzjastycznie.
-W
sumie to czemu nie. – powiedziała.
-Wow
! Myślałem, że dłużej będę musiał cię przekonywać. – odparł zdziwiony.
-A
trener nie będzie miał nic przeciwko ? – zapytałam przygryzając dolną wargę.
-Coś
ty ! W sumie to on sam prosił mnie i Kamila, żebyśmy cię wyciągnęli no i
postanowiliśmy, że ja pójdę na pierwszy ogień.
-A
mogę wziąć aparat ? – dopytywałam.
-Jasne.
Tylko lepiej nie rób już zdjęć Stochowi, żeby się nie skończyło tak jak
wcześniej. – zażartował.
-Ty
myślisz, że ja tam idę dla przyjemności ? Trzeba go po wkurzać ! – powiedziałam
całkiem serio.
-Dobra
ja lecę spakować torbę na trening. Wpadnę po ciebie za pół godziny. – rzucił
Krzyś i wyszedł.
~~~~~~~~~~
Postanowiłam
połączyć dwa rozdziały, mam nadzieję, że się cieszycie ; )
U
nas spadł śnieg, w sumie nawet się cieszę, bo już niedługo będzie można
pojechać na snowboard ♥ Właśnie skończyły mi się praktyki i jestem szczęśliwa
jak nigdy, nie sądziłam, że może mnie coś, aż tak wykończyć...
Liczę
na wasze opinie w komentarzach ; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz