Gdy
byłam już w swoim pokoju włączyłam laptopa i podłączyłam do niego lustrzankę,
aby zgrać zdjęcia. W tym czasie postanowiłam pójść do łazienki i ogarnąć się po
szarpaninie. Stanęłam przed lustrem, w którym zobaczyłam potargane włosy, a
także wymiętoloną i rozdartą na szwie koszulkę, która przy szyi ubrudzona była
krwią z zadrapań na niej. Wzięłam z kosmetyczki wacik i wodę utlenioną i
zaczęłam oczyszczać ranki, co strasznie piekło.
~*~
Koteczki
siedziały sobie grzecznie, każdy na swoim łóżeczku. Ogólnie w pokoju panowała
cisza, do czasu gdy w pomieszczeniu pojawił się Stoch. Wpadł jak do siebie i
zaczął się wydzierać na Jakuba.
-Co
ty sobie wyobrażasz gnojku ? Nie wiesz, że to jest wróg ? Będziesz bronił
idiotki ? O nie mój drogi ! Spieprzaj do tej zdziry, z nią się kumpluj i z
pieprzonym zdrajcą Miętusem. Jesteś taki sam jak on.
-Przepraszam,
ale o co chodzi ? – spytał lekko zdziwiony Maciek.
Kamil
w skrócie przedstawił mu oczywiście swoją wersję wydarzeń. Na co Maciek bardzo
się oburzył.
-Kuba
jak ty mogłeś ? Przecież ona jest wrogiem.
-Ale
to chyba nie jest powód do tego, żeby ją bić. – stwierdził całkiem spokojnie
Kuba.
-Jak
Kamil coś postanawia to tak ma być ! Nie rozumiesz ? – krzyczał młodszy Kot.
-O
przepraszam cie ! Ale są pewne zasady, chociażby taka że dziewczyn się nie
bije. – również krzyczał.
-A
co ciebie to obchodzi ? Przecież to szmata. – stwierdził Maciej.
-Prawdziwy
mężczyzna kobiet nie bije, niezależnie kim są i co robią.
No
i zaczęła się kłótnia i wrzaski.
~*~
Właśnie
miałem iść się kąpać, gdy zawibrował mój telefon. Wyciągnąłem go z kieszeni i
przeczytałem wiadomość:
„Przyjdź szybko
do mnie do pokoju, to pilne. Chodzi o Michalinę
K. Miętus”
Zdziwiony
treścią sms’a pognałem do pokoju Miętusa. Gdy się tam znalazłem usłyszałem
opowieść o szarpaninie, która miała miejsce kilka chwil temu. Opowieści tej
słuchał również Grzesiek, który siedział niewzruszony na łóżku. Wściekły zapytałem:
-Coś
jej się stało ?
-Chyba
nie, ale nie wiem na pewno. – stwierdził Krzysiek.
-Chodź.
– powiedziałem do Krzyśka i razem wyszliśmy z pokoju.
~*~
Natomiast
Grzesiek wciąż siedzący na swoim łóżku stwierdził, że Stoch postąpił dobrze, bo
co mu będzie jakaś ‘typiara’ zdjęcia robiła bez jego zgody. I zaczął się
zastanawiać czemu sam tak nie postąpił.
~*~
-Co
mam zrobić ? – zapytałem będąc już na korytarzu.
-Powinieneś
opieprzyć Stocha za to co zrobił. – stwierdził Miętus.
-Nie
no to tak głupio. Wiesz jak on reaguje jak się go krytykuje. Nie chcę się
przestać z nim przyjaźnić. – mówiłem zgodnie z prawdą.
-Wiesz
co ? Ty to jesteś idiotą. To jest twoja siostra, kto ma jej bronić jak nie ty ?
Nie no pewnie niech ją zleje Stoch, ty chętnie ją zeskrobiesz z chodnika. Jesteś
frajerem rozumiesz to ? Nie potrafisz się postawić, jesteś zwykłym mięczakiem.
Jeszcze Stochowi dupę podetrzyj, albo pogratuluj wyczynu. Szczerze
powiedziawszy to współczuję Michalinie, że ma takiego brata. – powiedział z
wściekłością Krzysiek i wszedł do swojego pokoju trzaskając drzwiami.
Zostałem
na korytarzu sam i zacząłem zastanawiać się co zrobić. Chciałbym jej pomóc, to
w końcu moja siostra, ale nie chce przy tym tracić przyjaciół. Już miałem
zapukać do drzwi jej pokoju, gdy usłyszałem wrzaski dochodzące z pokoju numer
606. Ciekawość wzięła górę i zaczął podsłuchiwać rozmowę, a w zasadzie kłótnię
kolegów. Oczywiście dotyczyła ona szarpaniny jaka miała miejsce między Stochem,
a Michaliną. Nagle głosy zaczęły stawać się coraz głośniejsze, co wskazywało na
to, że skoczkowie są coraz bliżej wyjścia z pokoju. Wiele nie myśląc szybko
wszedłem do pokoju siostry.
~*~
Słysząc
trzask zamykanych drzwi wyszłam z łazienki, aby zobaczyć kto zaszczycił mnie
swoją obecnością. Gdy ujrzałam mojego brata lekko się uśmiechnęłam, niestety
jego późniejsze słowa zmazały mi z ust uśmiech.
-Hej
nic ci nie jest ? – zapytał Kamil.
-Nie,
chyba już wszystko dobrze. – stwierdziłam z uśmiechem. Cieszyłam się, że brat
się mną interesuje.
-No
to dobrze. Chyba nie będę musiał nic mówić Stochowi skoro nic ci nie jest,
jakoś się dogadacie. – stwierdził Kamil i momentalnie ‘czar prysł’ i wróciła
szara rzeczywistość.
-Zabieraj
się stąd ! – krzyknęłam wściekła jak osa i wyrzuciłam brata za drzwi. Po czym
oparłam się o nie i zjechałam na podłogę. Twarz zakryłam dłońmi, a z moich oczu
popłynęły łzy.
~~~~~~~~~~
Ten rozdział w sumie nic
jakiegoś bardziej istotnego w opowiadaniu nie przekazuje, ale jest potrzebny.
Zaczęła się szkoła, nowe
obowiązki, ale myślę, że będzie dobrze :)
Troszkę się wam pochwalę i
powiem, że od przyszłego tygodnia zaczynam jazdy ! Będę teraz postrachem ulic !
Ha, ha !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz