W
końcu dotarliśmy pod hotel, gdzie Krzysiek przystanął.
-Nie
wchodzisz do środka ? – spytałam zdziwiona.
-Jeszcze
muszę coś załatwić, ale ty leć się kłaść spać, bo pewnie zmęczona jesteś po
podróży. Później nam rano nie wstaniesz i przyjdzie Kruczek cię budzić. –
zażartował, dając mi przy tym sójkę w bok, na co ja roześmiałam się radośnie.
-Dziękuję
za miły wieczór. – powiedziałam, po czym pocałowałam go w policzek na
pożegnanie i podreptałam do hotelu.
~*~
Siedziałem
przy oknie i tępo wpatrywałem się w krajobraz. W końcu zobaczyłem ich. Wracali
ze swojego ‘romantycznego spacerku’. Przystanęli na chwile, chyba o czymś
rozmawiali. Nagle czymś oberwałem i usłyszałem głos mojego brata:
-Czego
tam szukasz za tym oknem ?
Nie
musiałem długo czekać, aż tu podejdzie. Uniósł firankę i zaczął odszukiwać
wzrokiem miejsca, w które ja się wpatruję.
-O
! Nasza zakochana para Krzysiek i siostra Skrobota, jak jej tam… ?
-Michalina.
– skończyłem za brata.
-Właśnie.
– odpowiedział i wrócił na swoje łóżko, podnosząc przy tym poduszkę z podłogi.
Natomiast
ja nadal wpatrywałem się w parę stojącą przed budynkiem. W pewnej chwili dziewczyna podeszła do Miętusa
i złożyła na jego policzku pocałunek, a ja poczułem jakieś dziwne ukłucie w
sercu. „Ty palancie, nie rozumiesz, że nie możesz ?” – zapytałem sam siebie, po
czym zszedłem z parapetu i udałem się do łazienki.
~*~
Wróciłam
do pokoju, a swoje kroki od razu skierowałam do łazienki. Odkręciłam kran i
przemyłam twarz zimną wodą. Spojrzałam w lustro, w którym ujrzałam młodą
dziewczynę, o niebieskich oczach i czerwonych włosach, które aktualnie były w
nieładzie. Uśmiechnęłam się tępo do swojego odbicia, po czym odkręciłam wodę do
wanny i wyszłam z pomieszczenia.
~*~
Spacerowałam
brzegiem morza i rozglądałam się dookoła. Na plaży nie było nikogo – tylko ja.
Zwróciłam swój wzrok w stronę zachodzącego słońca, które malowało niebo na
czerwono. Zaczęłam wchodzić coraz głębiej do wody – po kostki, po kolana. Już
byłam zanurzona po szyję, gdy poczułam, że ktoś mną potrząsa coraz to mocniej i
mocniej. Mruknęłam coś i po chwili leniwie otworzyłam jedno, a potem drugie
oko, a przed sobą ujrzałam Kamila, który trzymając mnie za ramiona szarpie i
coś wykrzykuje.
-A
tobie o co chodzi ? Nudzi ci się ? Przerwałeś mi właśnie cudowny sen. –
odrzekłam naburmuszona.
-Właśnie
byłaś w trakcie pocałunku ze słodkim Justinem Bieberem ? – zapytał złośliwie.
-Zaraz
jak ci przyłożę to nawet Bieber będzie od ciebie ładniejszy ! – powiedziałam
wkurzona – Po cholerę tu przyszedłeś ? – dodałam po chwili.
-Obudzić
cię ! Już 8.50. królewno ! Za 10 minut śniadanie !
-O
cholera ! – stwierdziłam wyskakując z łóżka.
Pośpiesznie wywaliłam brata za drzwi i wyciągnęłam ubrania z szafy. Nie minęło 8 minut, a ja byłam już zwarta i gotowa. Nie ścieląc łóżka wzięłam tylko iPhona i kartę-klucz i pognałam na stołówkę.
Pośpiesznie wywaliłam brata za drzwi i wyciągnęłam ubrania z szafy. Nie minęło 8 minut, a ja byłam już zwarta i gotowa. Nie ścieląc łóżka wzięłam tylko iPhona i kartę-klucz i pognałam na stołówkę.
~*~
Siedzieliśmy
na stołówce wszyscy, brakowało tylko jej. Po chwili wpadła jak burza i usiadła
naprzeciwko mnie.
-No
widzę, że nasza królowa raczyła się w końcu pojawić. – stwierdził Stoch – Jak
miło. – dodał z kpiącym uśmieszkiem i ugryzł tosta z masłem.
Ona
popatrzyła na niego z pogardą i po chwili rzuciła:
-A
to nie jest dla ciebie zbyt kaloryczne ? Już widzę jak ci się boczki robią. –
mówiła z wrednym uśmiechem.
-Michalina
ma racje. – dodał po chwili trener – Zjedz coś lżejszego.
Nie
trzeba było długo czekać na falę śmiechu dziewczyny i Krzyśka. Stoch natomiast
z wkurzoną miną rzucił tosta na talerz i sięgnął po odtłuszczony serek .
Michalina natomiast wzięła tosta, posmarowała go truskawkowym dżemem i
perfidnie patrząc na Stocha ugryzła go i przeżuwała z uśmiechem.
-Nie
męcz go już tak. – stwierdził ze śmiechem Krzysiek.
-Ależ
ja nikogo nie męczę. Nie moja wina, że mogę jeść co chcę i nie tyję. Po prostu
mam taki fajny metabolizm. – odparła z uśmiechem i napiła się swojego latte
macchiato.
~~~~~~~~
Jedyne co teraz mogę
powiedzieć to przepraszam. Wiem, rozdział nie pojawił się tu dość długo, a
nawet pojawił się wpis o zawieszeniu. Po prostu u nas w szkole nagle wszystkim
się zebrało na sprawdziany. W czerwcu – rozumiecie !? Po za tym parę rzeczy w
moim, że tak powiem prywatnym życiu się zmieniło, zmarła bliska mi osoba co
jest dla mnie bardzo trudne, ponieważ jestem osobą bardzo emocjonalną.
A jeśli chodzi o weselsze
sprawy to wpadłam teraz w fazę footboolową i jaram się Lewandowskim i Szczęsnym
– hahaha ;D Szkoda tylko, że nie wyszliśmy z grupy, ale trudno, nie pierwszy i
miejmy nadzieję, że ostatni raz ;P
Postaram się, by kolejny
rozdział pojawił się dość szybko, a teraz kończę, bo ten mój wywód zaraz będzie
dłuższy niż rozdział (jeśli już nie jest).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz